Barycz jest leniwie płynącą rzeką na obszarze granicznym Dolnego Śląska i Wielkopolski. Jej stutrzydziestokilkukilometrowy bieg toczy się w rozległym obniżeniu Milicko-Głogowskim (Kotlina Milicko-Odolanowska, Kotlina Żmigrodzka oraz Pradolina Głogowska).
Najbardziej znaną częścią Doliny Baryczy jest ogromny kompleks stawów rybnych leżący w jej środkowej i wschodniej części, a liczący z górą 7 000 ha. To od lat mekka ornitologów i obserwatorów ptaków, którzy przybywają tu by badać lub choćby zobaczyć wiele ornitologicznych osobliwości. Stwierdzono tu bowiem występowanie aż 276 gatunków ptaków, w tym 166 lęgowych (samych ptaków wodno-błotnych – 129 gatunków, w tym 58 lęgowych).
Polecamy wszystkim wspaniały przewodnik po Dolinie Baryczy, który napisał Włodzimierz Ranoszek: „Bajkowa Dolina Baryczy„.
Czaple
Wybitne walory przyrodnicze tego obszaru sprawiły, że jest on wyróżniony i chroniony na różne sposoby. Mamy tu zatem kilka rezerwatów przyrody, w tym najsłynniejszy rezerwat „Stawy Milickie” o powierzchni aż 5 324 ha. Funkcjonuje tu Park Krajobrazowy Dolina Baryczy o pow. 87 040 ha (jeden z największych w Polsce). Obszar rezerwatu „Stawy Milickie” objęto międzynarodową konwencją RAMSAR, dotyczącą najcenniejszych obszarów wodno-błotnych. Jest tu także europejska Ostoja Ptaków IBA. „Stawy Milickie” znalazły się ponadto w programie ONZ Living Lasek jako jeden z 13 obszarów wodnych na świecie. Wreszcie ostatnio wytypowano tu dwie ostoje sieci NATURA 2000 (ptasia i siedliskowa).
Kormorany
Do świtu jeszcze kwadrans, gdy parkuję samochód na skraju lasu. Wyciągam z plecaka sprzęt fotograficzny i przygotowuję go do pracy. Jeszcze łyk kawy z termosu. Przydaje się, bo na dworze jest przymrozek. Ruszam. Droga wiedzie mnie podmokłymi lasami. Wreszcie docieram do cypla olch wrzynającego się w podmokłe łąki. Tutaj będę czatował.
Rozstawiam statyw i montuję na nim aparat fotograficzny. Mam widok na rozległą płaszczyznę wschodniej części nieba, która z wolna przyobleka się w róż. I oto słyszę z oddali narastający głos dzikich gęsi. Domyślam się, że ptaki zaczynają już opuszczać noclegowisko na stawie kierując się na dzienny popas na pola. Jeszcze ostatnie sprawdzenie ekspozycji i zamieram z ręką na spuście migawki. Po chwili już fotografuję pierwszy klucz. Potem następny i następny, i następny… Kiedy słońce stoi już wysoko nad horyzontem, a większość gęsi już przeciągnęła, kończę czaty, wracam do samochodu i jadę na stawy.
Dzikie gęsi
Takich przyrodniczych spektakli, jak poranny wylot dzikich gęsi na żerowisko, zaoferować może Dolina Baryczy wiele. Warto tu znaleźć się właśnie jesienią, kiedy trwają rozciągnięte na wiele tygodni migracje ptaków wodnych. W krajobrazie stawów ze spuszczaną wodą spotkać tu można stada liczące setki a nawet tysiące gęsi, kaczek, łysek, łabędzi, czapli, kormoranów, mew czy żurawi. Nawet orły bieliki gromadzą się o tej porze roku po kilka, a nawet kilkanaście ptaków na jednym stawie.
Mewy
Równie widowiskowe jak poranne wyloty są również wieczorne zloty dzikich gęsi na stawowe noclegowiska. A za dnia warto poszukać gęsi na bliżej lub dalej oddalonych polach. Najchętniej siadają na ścierniskach po kukurydzy. Późną jesienią najliczniejsze są tu gęsi zbożowe, choć nie brak i gęgaw, i gęsi białoczelnych. Do rarytasów natomiast należą bernikle.
Zlot dzikich gęsi
Oprócz migracji gęsi do najpiękniejszych jesiennych przeżyć w Dolinie Baryczy należą zloty żurawi. Ich hałaśliwe klucze spotkamy lub usłyszymy jesienią przy niemal każdym większym kompleksie stawów. W ostatnich latach coraz częściej jesienne baryckie mgły przerywają donośne fanfary łabędzi krzykliwych. Ptaków przybywa, a pojedyncze pary nawet się tu gnieżdżą. Jesienią napotkać tu można także grupki innego gatunku łabędzia – małego, zwanego bewikiem. Zapewniam, że właśnie o tej porze roku rozgęgana ptasimi stadami Dolina Baryczy oferuje niezapomniane przeżycia. Wystarczy tu przyjechać.