Motyl cytrynek
Dzikie zwierzęta w Polsce Owady

Znany i nieznany cytrynek

W wielu krajach istnieją przepowiednie związane z pierwszym napotkanym w sezonie motylem dziennym. Zwykle najlepszą wróżbą jest motyl kolorowo ubarwiony, co może np. pannom zwiastować zamążpójście. Gorzej natomiast, gdy skrzydełka okazują się być białe – fakt ten kojarzy się z bladością twarzy w chorobie. W Polsce, o ile wiem takich przesądów nie ma i myślę, że tak powinno pozostać, gdyż po co wiosenne spacery obciążać niepotrzebnym stresem związanym z oczekiwaniem na uskrzydlonego wieszcza.
Statystycznie rzecz biorąc największe szanse mamy zobaczyć któryś z gatunków zimujących w postaci dorosłej. Jeśli temperatura osiągnie kilkanaście stopni powyżej zera, opuszczają one swoje ukrycia w dziuplach, norach czy naszych strychach i zaczynają szukać pierwszych wiosennych kwiatów, aby sycić się ich nektarem. Jeśli zima nie da za wygraną, potrafią ponownie zapaść w odrętwienie.

Klasycznym i powszechnie znanym wiosennym gatunkiem jest listkowiec cytrynek (Gonepteryx rhamni).. Mało kto jednak wie, że jest on jednym z naszych najbardziej „długowiecznych” motyli. Cytrynek, mimo że kojarzy się go z wiosną i uważa za jej zwiastuna, spotkać go można także i w innych porach roku. Okazuje się, że dorosły osobnik, żyje aż 10-11 miesięcy, zaprzeczając w ten sposób powszechnej opinii o efemerycznej naturze motyli. Wiosenna część jego pojawu stanowi jednocześnie ostatni etap życia. Łatwo go wtedy dostrzec w szarym jeszcze krajobrazie. Początkowo częściej spotyka się intensywnie żółtej barwy samce patrolujące łąki i lasy w poszukiwaniu partnerek. Aktywność bladozielonych samic zwiększa się dopiero po kopulacji, gdy zaczynają składać jaja. W tym celu wyszukują przeważnie wtedy jeszcze bezlistnych krzaków kruszyny i szakłaka. Po umieszczeniu na gałązce jednego lub dwóch jajeczek odlatują w poszukiwaniu nowej rośliny. Okres ten trwa od kwietnia do czerwca. Nic więc dziwnego, że w jednym miejscu można spotkać potem gąsienice różniące się bardzo zaawansowaniem rozwoju. Larwy są ubarwione w sposób typowo maskujący, podobnie jak listkowate poczwarki, których górna część ciała przypomina nieco ptasią głowę.

Lot nowego pokolenia ma miejsce w lipcu i w sierpniu. Obfitość innych, często efektowniejszych albo na pierwszy rzut oka podobnych gatunków motyli oraz bujna wegetacja sprawia, że wtedy nie zawsze zauważamy obecność cytrynków. W tym czasie nie myślą one o zalotach, a jedynie o odżywianiu, bo trzeba przecież zgromadzić zapasy energetyczne na przetrwanie zimy i pierwsze wiosenne loty. Wyjątkowo zdarza się, że samice składają w sierpniu nadprogramowe jaja, co wiąże się z szansą na pojawienie się częściowego drugiego pokolenia. Okazuje się, że zjawisko to ma miejsce w przypadku raczej rzadko występujących o tej porze roku przymrozków, które działają stymulująco na procesy płciowe cytrynków. Również jesienne i zimowe nagłe, gwałtowne ocieplenia mogą zmylić cytrynki. Zdarzało mi się spotykać te owady w tak niekorzystnych miesiącach jak listopad czy styczeń. Na szczęście wydaje się, że gdy warunki atmosferyczne wracają do sezonowej normy, to przebudzone motyle potrafią powrócić do swych kryjówek i kontynuować przerwany sen.

Z innych ciekawostek związanych z cytrynkami na uwagę zasługuje fakt, że jest to jedyny polski gatunek, który nigdy nie rozkłada skrzydeł w czasie, gdy siedzi np. na kwiatku. Pragnący zrobić zdjęcie musi się więc zadowolić spodnią stroną listkowatych skrzydełek.

Marcin Sielezniew (wpis archiwalny z 2007r.)

F:krzysztofniewolny / pixabay

Ilona to autorka i ekolog, absolwentka studiów z dziedziny ochrony środowiska. Jako wegetarianka z pasją do roślin, w szczególności do swojej kolekcji monster, i kundelkiem Waflem u boku, Ilona pisze inspirujące i naukowo poparte artykuły. Jej teksty oferują praktyczne rady i spostrzeżenia na temat zrównoważonego życia i wpływu na środowisko. 🌱🐾